Maj coraz bliżej więc trzeba szykować się na spinningowe wyprawy. W tym roku swoich sił mam zamiar spróbować jak zwykle na Koplanach - w 2017 mi się poszczęściło, na Siemianówce i może na Repczycach. Dodatkowo kilka krótszych wypraw na rzekę Supraśl, może na zalew w Dojlidach skoro można tam łapać na zwykłym pozwoleniu PZW. Jak co roku liczę na okaz życia, ma mi w tym pomóc ostatni zakup.
Najładniejszy wobler jakiego miałem w życiu |
Przynęta kupiona na AliExpress. Tutaj link. Koszt to niecałe 7zł, czas oczekiwanie w moim przypadku to około miesiąca. Produkt wydaje sie być solidny, dobrze wykonany. Nigdzie nie widać przebarwień lub odpryskującego lakieru. Dwie, potrójne kotwiczki są bardzo ostre i sprawiają wrażenie na prawdę mocnych. Wobler waży równe 20 gram
20 gram sztucznej ryby |
Mała rybka składa się z 6 segmentów. Największe to oczywiście głowa i ogon. Cztery środkowe mają zbliżoną szerokość co, mam nadzieję, spowoduje pracę przynęty atrakcyjna dla dużych drapieżników. Segmenty połączone są pomiędzy sobą taśmą. To moja największa obawa. Nie wiadomo jak wytrzymała jest ta taśma i jak zachowa się po kontakcie z wodą. Nie zamierzam otwierać woblera, ale liczę na to, że łączenie idzie przez całą długość przynęty, a nie tylko jest pomiędzy sekcjami.
Taśmowe łączenie sekcji |
Z testami bojowymi czekam do maja kiedy będę mógł spokojnie łapać szczupaki. Póki co udało się zrobić test wannowy zamieszczony ponieżej. Przynęta w rękach solidna, dobrej jakości, bardzo dobrze wykonana. Mówi się, że im ładniejsza przynęta, tym łatwiej złapać człowieka niż rybę ale w tym wypadku czuję łowny sezon.