• Strona główna
  • Atlas ryb
  • Porady
  • Wyprawy
  • Zakupy
  • Wokół ryb
Wędkarskie Podlasie

piątek, 30 czerwca 2023

Gdzie w Białymstoku bez karty?

 czerwca 30, 2023   

Często na Facebookowych grupach pojawiają się pytania typu "Gdzie na ryby bez karty?", "Czy w Białymstoku można łapać gdzieś bez karty wędkarskiej" itd. Już spieszę z pomocą i odpowiedzią!

Karta wędkarska a zezwolenie PZW

Na samym początku trzeba wyjaśnić kwestię którą zdaje się, że nie każdy rozumie - karta wędkarska oraz zezwolenie PZW to nie to samo. 

Kartę wędkarską wyrabia się raz (chyba, że ktoś zgubi ;) ). Wydawana jest przez odpowiedni urząd, w przypadku Białegostoku jest to Urząd Miejski. Jednym z elementów papierologii jest zaświadczenie o zdaniu egzaminu PZW.

Zezwolenie PZW, inaczej nazywane pozwoleniem lub 'znaczkami' to okresowa opłata. Można ją wykupić na cały rok lub mniejsze okresy. Zakres zezwolenia też można być różny - zwykłe wody nizinne, kraina pstrąga i lipienia oraz trolling.Cenniki na rok 2023 znajdują się tu https://www.pzw.org.pl/bialystok/cms/11841/skladki_i_oplaty_obowiazujace_w_roku_2023.

Gdzie jest potrzebne zezwolenie PZW?

Opłacone zezwolenie PZW wymagane jest na wszystkich wodach która są pod władaniem związku. Wykaz takich łowisk znajduje się na stronie naszego PZW https://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/14/cms/szablony/21174/pliki/wykaz_wod_2023_ok.pdf. Lista ta może się zmienić z rok na rok, albo nawet w trakcie. Na każdym z łowisk obowiązuje regulamin związku a niektóre z nich mają swoje indywidualne reguły - Lesanka oraz Młyński Staw.
W praktyce zezwolenie jest wymagane tam gdzie odbywają się kontrole. W naszym okręgu takich łowisk jest niewiele. Sprawdzania opłaconych składek można się przeważnie spodziewać w okresach zaraz po zarybieniu danego łowiska.

Gdzie jest potrzebna karta wędkarska?

Wszędzie w miejscach publicznych :) 
Amatorski połów ryb reguluje ustawa z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19961280602/T/D19960602L.pdf. . Możemy w niej przeczytać "Amatorski połów ryb może uprawiać osoba posiadająca dokument uprawniający do takiego połowu, zwany dalej "kartą wędkarską"". Nie ma przepisu który wyłączał by z tych reguł np. zbiorniki retencyjne. Czyli wszelkie zbiorniki które należą do państwa, np stawy miejskie, zalewy w posiadaniu gminy, itp. 
 

Tak więc, gdzie łapać bez zezwolenia? 

Bez karty w miejscach publicznych wędkować nie można, ale można bez wykupionego zezwolenia PZW. Oczywiście mowa o miejscach darmowych, niekomercyjnych. Takimi łowiskami są np.:
  • stawy w parku w Dojlidach - staw przy browarze należy do browaru i wędkować mogą tam jedynie pracownicy
  • stawy przy ulicy Marczukowskiej w Białymstoku, tzw. Marczuk
  • staw przy ulicy Mickiewicza/Podleśnej w Białymstoku
  • staw przy ulicy Bema w Białymstoku
  • stawy w Koplanach, poza stawem nr 1 i 2 
 
Park w Dojlidach

Więcej...
  • Udostępnij:  
  •  Facebook
  •  Twitter
  •  Google+

wtorek, 5 maja 2020

Jasionówka 26.04.2020

 maja 05, 2020     Jasionówka, wyprawy   

Zakaz przemieszczania się w związku z epidemią koronawirusa zdjęty, więc można było się wybrać na ryby. W pierwszą niedzielę po zmianach prawnych udaliśmy się do Jasionówki, bo słyszeliśmy o tamtejszym zbiorniku dużo ciekawych informacji.

Granicę Białegostoku przekroczyliśmy przed 5 rano więc na łowisko zawitaliśmy kwadrans po 5. Przed wjazdem do miejscowości, po lewej stronie znajduje się cel naszej wyprawy. Poniższa mapa pokazuje trasę dojazdu:

Dojazd z Białegostoku

Nie wiedzieliśmy czy można objechać wodę dookoła ponieważ przy zjeździe z ulicy znajduje się mały parking. Na poniższym rysunku jest oznaczony czerwoną gwiazdką. Tam też zaparkowaliśmy i przeszliśmy na wybrane stanowiska. Moje stanowisko to żółta gwiazdka, a współtowarzyszy wyprawy niebieska. Jak się później okazało, autem mogliśmy podjechać dalej. Inne samochody dojeżdżały prawie do lasku znajdującego się na przeciwległym brzegu.

Nasze rozstawienie

Większość z nas rozłożyła się pakietem spławikówka + feeder. Na zestaw spławikowy założyłem białego robaka a na gruntówkę truskawkowego dumbellsa. Dość szybko zaczęły się pierwsze brania. Robaka skubały nieduże płotki. Łapałem z dna więc liczyłem, że większe sztuki też się trafią.
Można powiedzieć, że brania były w kratkę. Momentami było branie za braniem żeby po chwili nastała dwudziestominutowa cisza. Taki schemat utrzymywał się przez całą wyprawę. Po kilku takich cyklach postanowiłem podnieść grunt na spławiku i sprawdzić co pływa wyżej w Jasionówce. 


Jedna z pierwszych sztuk...
... i jedna z drugich sztuk





W wyższych partiach wody zaczaiły się okonie. W sumie to nawet nie okonie, a okonki. Kilkucentymetrowe sztuki brały co chwile, co nie bardzo mi się podobało. Aż szkoda było je wyciągać z wody więc znów postanowiłem spróbować dłuższego gruntu.

Na szczęście płotki ponownie zaczęły brać, nie odpłynęły za daleko. Niestety jak wcześniej były to brania w kratę. Momenty gdzie można było przysnąć przeplatały się z chwilami gdy nie było jak odłożyć wędki. Żadna większa sztuka się nie trafiła, ale też nie były to osobniki wielkości kciuka.
W trakcie naszego wędkowania odwiedził nas pan zbierający opłaty. 15zł za dzień wędkowania. Dostaliśmy kwit jako dowód wpłaty więc fajnie, że jest to oficjalne - może dzięki temu gmina dba o ten zbiornik.


Całkiem niebrzydka

W między czasie kolega ze skrajnie lewej gwiazdki wyciągnął fajnego japońskiego karasia. Złapał go na feedera, na czekoladowo-pomarańczowy pellet. Z tego co słyszałem później, ryby z łowiska Jasionówka lubią owocowe smaki i złapany karaś zdaje się to potwierdzać.
Kilka chwil później, gdy kolega odwiedził moje stanowisko (z zachowaniem bezpiecznego dystansu ;) ) znów miał branie na pellet. Sąsiad z miejscówki obok zaczął krzyczeć, że ryba wciąga wędkę do wody. Niestety mimo szybkiej reakcji jego oraz mojego kolegi nie udało się skutecznie zaciąć i branie poszło na straty.


Największa ryba wyjazdu

Około 11 dostałem informację, że muszę wracać do domu do dziecka, zaczęliśmy się powoli zwijać. Wędkowaliśmy około 5-6 godzin. Łącznie złapaliśmy kilkadziesiąt ryb, głównie płotki i malutkie okonki. Pomimo, że nie udało nam się złapać żadnej wielkiej ryby i tak postaram się wrócić na to łowisko. Przygotowane brzegi, dobry dojazd, miejsce na zostawienie auta, śmietnik - wszystko czego poza rybami oczekuje się od dobrego łowiska.

Więcej...
  • Udostępnij:  
  •  Facebook
  •  Twitter
  •  Google+

środa, 13 listopada 2019

Łowiska #3 - Lesanka

 listopada 13, 2019     amur, karp, Lesanka, łowiska   

Jadąc z Białegostoku na Siemianówkę, niedoinformowany wędkarz nawet nie zatrzyma się przy tym łowisku. A co jak co, ale zatrzymać się tam czasem jest warto.

Mowa oczywiście o tytułowej Lesance, czyli stawach w Kazimierowie. Wyjeżdżając z Michałowa w stronę Siemianówki stawy widać po prawej stronie. Łowisko Lesanka znajduje się pod opieką PZW Białystok. Stawy są dwa, większy i mniejszy. Zdecydowanie więcej wędkarzy wybiera ten większy. Autem można przejechać jego każdy brzeg oprócz południowego. Mniejszy staw Lesanki jest również dobrze dostępny, należy jedynie minąć pierwszy staw i po prawej ukaże się nam drugi zbiornik.

Dojazd z Białegostoku
Większy staw w Kazimierowie jest częstym celem podróż miłośników karpi i amurów. W tabelach zarybień PZW Białystok nie znalazłem informacji na temat działań związkowców na terenie Lesanki. Takie informacje znalazłem natomiast w aktualnościach na stronie PZW (np.: LINK). Z opowieści wędkarzy którzy często odwiedzają Lesankę słyszałem, że z rybostanem coraz gorzej. Podobno niektórzy miejscowi 'janusze' prężnie starają się wyłapać wszystko co tam pływa. Pomimo powyższych szczęśliwcom udaje się tam złapać prawdziwe okazy. Między innymi dlatego, że mimo wszystko są też tacy miejscowi którzy o to łowisko dbają. Jak to wszystko podsumował mój kolega - na Lesance albo złapiesz samą drobnicę albo naprawdę sporą rybę, nie ma nic pomiędzy.

Drobnica
Sam odwiedziłem to łowisko zaledwie dwa razy. Za pierwszym razem uzyskałem mniej pożądany rezultat czyli drobnicę. Brały nam krąpie, płotki i karasie. Wtedy kilka stanowisk dalej rozstawił się wędkarz który lepiej niż my znał Lesankę. Wydawało mi się, że nęci zdecydowanie za dużo bo przestał dopiero gdy zerwał bombę, wrzucił w wodę kilkanaście porcji bodajże kukurydzy. Najwyraźniej tak trzeba bo poskutkowało to pięknym, dużym 8-kilogramowym amurem.
Widok od strony drogi

W przypadku drugiej wizyty było śmiesznie. Przyjechaliśmy na dwa samochody, w 6 czy 7 osób. Wszyscy się rozstawiliśmy, zaczęliśmy nęcić, zaczęły się brania drobnicy i ktoś kto akurat się zwijał powiedział... że niedługo zaczną się zawody. W sumie przez jakieś 2 godziny z rana złapaliśmy kilka małych płotek, krąpi i leszczyków.

Nie był to wyczekiwany okaz

W 2019 roku łowisko w Kazimierowie ma specjalne zasady wędkowania. Jest zakaz palenia ognisk, grillowania i rozstawiania namiotów. Czyli na noc można było jechać jedynie bez namiotu. Dodatkowo wprowadzono limit karpia - 1szt wielkości od 35 do 70cm dziennie. W przypadku amura istnieje bezwzględna zasada złów i wypuść, bez znaczenia jakiej wielkości jest złapana sztuka. Czy przepis ten jest respektowany przez wszystkich - nie wiem, obstawiam, że nie.

Wschód słońca nad Lesanką
Więcej...
  • Udostępnij:  
  •  Facebook
  •  Twitter
  •  Google+

środa, 31 lipca 2019

Rybki z Nadawki 22.07.2019

 lipca 31, 2019     karp, rybki z nadawki   

W poniedziałek po pracy wybraliśmy się z kolegą na szybki wypad na Nadawki. Ostatnia moja wizyta tam nie była zbyt owocna ale nie można przekreślać miejscówki po jednej nieudanej wyprawie. I z tą myślą uderzyliśmy na podbiałostockie łowisko "Rybki z Nadawki".

Od razu po pracy zajechaliśmy do Biedronki po prowiant i około 16:30 byliśmy nad wodą. Zajęliśmy brzeg północny, mając za plecami drogę. Rozstawienie zestawów, wyrobienie zanęty i można łapać. Ja zarzuciłem spławik z kukurydzą i gruntówkę z owocowym pelletem (nie pamiętam dokładnie jaki to był). Koszyk z zanętą wylądował dość blisko linii brzegowej, rzucałem w kierunku brzegu po swojej lewej, nieopodal starych pomostów. Natomiast spławik bardzo blisko nas - liczyłem na aktywność amurów. Kolega łapał tylko na jedną wędkę - gruntówkę. Rzucał jak najbliżej ostatniego ostałego pomostu. To jego ulubione miejsce, tam wcześniej żerowały amury i co wyprawę udawało mi się choć jednego wyciągnąć.
Stado miejscowych chwastów

Zaraz po zarzuceniu naszych zestawów, wędkarz na pomoście zaciął i zaczął holować jakąś rybę. Okazał się nią być mały karp. Pomyśleliśmy, że to dobry znak i uda nam się efektywnie powędkować na Nadawkach przez kilka najbliższych godzin. Jak bardzo się myliliśmy... Ryby co chwilę wyskakiwały z wody ale żadna nie była choćby w najmniejszym stopniu zainteresowana naszymi zestawami. W wodzie przy krzakach pomiędzy mną a kolegą stało stado azjatyckich karasi. Było ich tam 10-15 sztuk. Rzucaliśmy im przynęty i zanętę i nawet nie machnęły płetwą.

Po kilku frustrujących chwilach bez jakiekolwiek brania zaczęliśmy kombinować z przynętami. W ruch poszły pellety sporej ilości aromatów: halibut, kryl, fermentowana kukurydza, ananas, truskawka itd itd. Nic nam to nie dało. Chodziłem nawet ze spławikówką żeby obrzucać nowe rejony ale wszędzie była cisza. W końcu po 16 przeniosłem się za kilka metrów w prawo i to pomogło.

Halibutowy pellet 8mm poskutkował silnym szarpnięciem wędki. Zaciąłem od razu bo na łowisku w Nadawkach nie ma sensu dawać rybom czasu na lepsze połknięcie przynęty. Ryba dzielnie walczyła, szarpała się jakby to był kilkukilogramowy karp. Co chwila sztuka podchodziła pod powierzchnię mącąc ją ogonem. Już wtedy wiedzieliśmy, że nie jest to żaden okaz a raczej mały karpik. Po holu zakończonym sukcesem i podebraniu okazało się, że to chyba tegoroczne zarybienie. Karp miał około 35cm długości, wagi nawet nie wyciągaliśmy z torby.

Liczyliśmy na więcej

Chwilę po tym jak wypuściliśmy karpia u kolegi na wędce też pojawiła się ryba. Chwila holu i niestety urwała się żyłka. Było to coś zdecydowanie większego niż mój połów, stawiamy na amura. Po tym owocnym kwadransie zdawało się nam, że w końcu coś się ruszy. Myśleliśmy, że Rybki z Nadawki w końcu zaprezentują nam rybki.

I tutaj kolejny zawód tego dnia. Nie było więcej brań, nie było karpi czy amurów, nie było nawet kolorowych karasi. Był za to dzwonek przed 20 mówiący, że czas się zbierać. Z tego co zaobserwowaliśmy przez te kilka godzin wynika, że coraz mniej się łapie na Nadawkach. Nie widać żeby ktoś ciągał większe ryby, większość wędkarzy ma raczej smutne miny. Ja na razie odpuszczam sobie to łowisko. Może w przyszłym roku się tam coś zmieni


Więcej...
  • Udostępnij:  
  •  Facebook
  •  Twitter
  •  Google+

piątek, 19 kwietnia 2019

Łowiska #2 - Repczyce

 kwietnia 19, 2019     łowiska, Repczyce   

Kość niezgody między PZW białostockim i mazowieckim. Podlaski zbiornik w rękach kolegów z Warszawy.

Repczyce
 

Łowisko Repczyce znajduje się w gminie Kleszczele, w powiecie hajnowskim, na południu naszego województwa, niecałe 5km od granicy z Białorusią i ponad 200km od Warszawy. Zbiornik położony jest na rzece Nurzec. Dojazd z każdej ze stron jest dość dobry. Dojeżdżamy drogami asfaltowymi ale nie pierwszej świeżości. Z Białegostoku należy jechać na Bielsk Podlaski (przez Zabłudów, Juchnowiec lub Stanisławowo), potem za Bielskiem kierować się na Kleszczele/Czeremchę/Połowce. W Kleszczelach można skręcić w lewo na Dobrowodę, lub za Kleszczelami na rondzie również w lewo na stację PKP/zalew. Można też jechać dalej, przez Czeremchę i Kuzawę ale tu droga będzie dłuższa i wcale nie lepsza.



Zalew powstał w latach 2001-2002 do celów rekreacyjnych. W lecie jest tłumnie odwiedzany przez okolicznych mieszkańców. W środkowej części wschodniego brzegu znajduje się plaża. Obok niej wypożyczalnia sprzętu wodnego, boisko do siatkówki, parking oraz budynek administracji i toalety. Jest tam też sklepik gdzie latem można kupić słodycze, lody czy coś do picia.

Normalny poziom wody

Brzeg wschodni na północy jest dobrze przystosowany pod wędkowanie, tym bardziej brzeg na przeciw - zachodni. Nie ma tam drzew ani krzewów, teren jest pochyły ale równy. Bardzo łatwo można rozstawić swoje stanowisko a autem można podjechać prawie pod samą wodę. Chyba, że woda jest akurat spuszczona.
Przy normalnym poziomie wody, średnia głębokość Repczyc to około 2 metry. Najgłębiej jest przy tamie - powyżej 3, 3.5 metra. Wczesną wiosną, gdy wody ubywa, woda ma głębokość poniżej metra a przy tamie poniżej 2 metrów.

Poziom wody po jej spuszczeniu

Zawsze gdy tam byłem, nie ważne czy wiosną czy na wakacje, widziałem wypalone miejsca po ogniskach. Oznacza to oczywiście, że wędkarze wybierają Repczyce na dłuższe zasiadki. A co można złapać na tym łowisku? Na pewno płotkę bo ta ryba jest wszędzie, dodatkowo wszędobylski leszcz. Spinningiści chętnie wybierają tą wodę ze względu na występowanie szczupaka i sandacza. Podobno da się trafić suma a nawet tołpygę ale nie widziałem potwierdzenia tych słów. Spotykane też są liny, amury, karasie i karpie.


Więcej...
  • Udostępnij:  
  •  Facebook
  •  Twitter
  •  Google+
Starsze posty

Szukaj

Najnowsze posty

Tagi

wyprawy (8) zakupy (8) aliexpress (6) atlas ryb (6) koplany (4) opis (4) spinning (4) szczupak (4) karaś (3) karp (3) leszcz (3) okoń (3) płoć (3) wokół ryb (3) łowiska (3) Lesanka (2) Repczyce (2) amur (2) porady (2) savage gear (2) Biedronka (1) Jasionówka (1) białystok (1) cannibal (1) kosa (1) krąp (1) marczuk (1) meredith (1) park dojlidy (1) recenzja (1) rybki z nadawki (1) rzeka (1) wobler (1) Żółtki (1)

Blog Archive

  • cze 2023 (1)
  • maj 2020 (1)
  • lis 2019 (1)
  • lip 2019 (1)
  • kwi 2019 (2)
  • mar 2019 (1)
  • lut 2019 (3)
  • sty 2019 (5)
  • lis 2018 (4)
  • sie 2018 (1)
  • lip 2018 (1)
  • cze 2018 (3)
  • maj 2018 (3)
  • kwi 2018 (2)
  • mar 2018 (3)

Zgłoś nadużycie

Copyright © Wędkarskie Podlasie | Powered by Blogger